Posty

Wyświetlam posty z etykietą małżeństwo polsko-tureckie

Co mamy zamiast Stambułu?

Obraz
Dzisiaj w "Obserwatorium..." chciałabym Wam pokazać, co otrzymaliśmy od losu w zamian za zamieszkanie w Polsce. Umieszczone w tytule posta słówko "mamy" nijak odnosi się do rzeczywistości, bo tak naprawdę nie mamy nic poza ogromną ilością wolnego czasu, co daje nam się powoli we znaki.  Nie szukamy pracy, bo mój mąż ma już jedną zaklepaną, ale nie wiemy, czy nasza polska rzeczywistość wyrobi się w czasie z wydaniem pozwolenia na pobyt przed umówionym terminem jej rozpoczęcia (straszna ta papierologia!!!). Jeśli tak, to z kolei wiąże się z tym przeprowadzka do zupełnie innego miasta, w którym nigdy nie byłam, więc ja też na ten czas oczekiwania nie znajdę żadnej pracy; nie mamy mieszkania i przebywamy obecnie na jednej z pięknych i urokliwych wsi na wschodzie Polski. Zdjęcia, które zobaczycie są właśnie stąd.  Cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Początki bywają trudne i tego się będziemy trzymać (dopóki starczy nam cierpliwości). Miłego tygodnia!  ...

Wesele, wesele... cz.2.

Obraz
SOBOTA, 2 maja 2015 Sobota zapowiadała się długa, interesująca i pełna emocji. Obudziłam się wcześnie, około 8.30, bo pomyślałam, że głupio tak u teściowej w domu się wylegiwać. Mój U. za bardzo się tym nie przejmował i na moje ponaglania tylko przekręcił się na drugi bok. W końcu jednak udało mi się go zmusić do podniesienia się. Teść z bratem mojego męża wyszli do pracy już przed 7.00, więc w domu byliśmy we troje. W kuchni czekało na nas pyszne tureckie śniadanie. Tęskniłam za tym, bo już 8 miesięcy nie byłam w Turcji. Był sucuk, borek, miód, oliwki, biały ser, tradycyjny chleb z Malatyi i oczywiście herbata w tulipanowych filiżankach. Porozmawialiśmy z teściową (rozmawiał raczej mój mąż) i czekaliśmy na gości, którzy mieli się zjawić nie wiadomo kiedy. Zrobię tu mały wtręt trochę odbiegający od tematu. Moi teściowie mają bardzo duże i ładne mieszkanie. Nie ma w nim typowo tureckich tandetnych bibelotów. Powiedziałabym, że jest nowoczesne i mądrze urządzone. Lubię tam b...

Wesele, wesele... cz.1.

Obraz
Może jesteście ciekawi tego, jak  25.04.2015 zostałam szczęśliwą mężatką... Obiecałam, że opowiem o naszym tureckim weselu, ale żeby opowieść była pełna, muszę zacząć od tego, które odbyło się na polskiej ziemi. SOBOTA, 25 kwietnia 2015 Oboje chcieliśmy, aby dzień naszego ślubu był wyjątkowy. Pod każdym względem. Zarezerwowaliśmy datę, skontaktowaliśmy się z tłumaczem i wybraliśmy wszystkie „elementy” wesela – DJa, fotografa, kamerzystę i salę. Kupiłam zaproszenia i wysłałam do najbliższych mi osób. Wesele nie było duże jak na polskie standardy, bo ograniczało się do 95 gości. Chciałam uniknąć ingerencji osób trzecich w dodatki, dlatego sama zrobiłam sobie wiązankę, kokardki na alkohol  i dekorację samochodu. Fakt, było z tym bardzo dużo roboty, ale teraz wiem, że przynajmniej dzięki temu mam ciekawe wspomnienia. Ślub i wesele podobno były udane. Takie do dziś dochodzą mnie słuchy. Nie pamiętam szczegółów i chyba z tego powodu najbardziej nie mogę się doczekać fil...