Ahmet Umit, "Memento dla Stambułu" - recenzja



Orhan Pamuk, turecki noblista z dziedziny literatury, powiedział kiedyś, że Stambuł sam w sobie jest narratorem. Nie wypada się z tym nie zgodzić. Wydawałoby się, że niezależnie jaki rodzaj powieści umieści się w tej metropolii – romans, kryminał, wspomnienia czy powieść historyczną – każda będzie cieszyła się powodzeniem, bo miasto jest na tyle interesujące, że opisywanie chociażby tego, co dzieje się na ulicy mogłoby być niezłą fabułą. Dziś chciałabym opowiedzieć o książce, którą przeczytałam w tym tygodniu, i której recenzję obiecałam Wam jakiś czas temu.        
Standardowo kryminał to morderca, ofiara i detektyw. Morderca z motywem, ofiara generująca nieskończenie wiele pytań i detektyw z problemami osobistymi. Podobnie rzecz ma się z fabułą powieści „Memento dla Stambułu” (tytuł oryginalny „İstanbul Hatırası”), zatem niektórzy pomyślą, że to kolejny kryminał, prosty w strukturze, raczej przewidywalny i mało innowacyjny. A jednak...
Nevzat Akman to nadkomisarz w stambulskiej policji, w wydziale kryminalnym. Jest człowiekiem w średnim wieku i z ogromnym bagażem doświadczeń. Kilka lat wcześniej jego życie legło w gruzach – w wyniku wybuchu bomby zginęły jego żona i kilkuletnia ukochana i jedyna córka. Mimo iż mogłoby się wydawać, że wszystko wróciło normy i Akman nauczył się od nowa funkcjonować w kompletnie nowej rzeczywistości, to okazuje się, że demony przeszłości wciąż powracają, a poczucie winy nie daje mu spokoju. W końcu bomba była przeznaczona dla niego... Dzięki pomocy i wsparciu najbliższych przyjaciół jeszcze z czasów dzieciństwa – Yekty i Demira (przeżywających również osobiste tragedie) – oraz kobiety, która ma szansę zostać kimś naprawdę ważnym, nadkomisarz powraca do normalnego życia.
Osobista tragedia nie wpływa jednak na życie zawodowe nadkomisarza. Wraz z dwójką swoich współpracowników – Alim i Zeynep – rozwiązuje mniejsze i większe zagadki kryminalne. I choć jego staż pracy pozwolił mu poznać różne oblicza ludzi, ich bestialstwo i zezwierzęcenie, to sprawa, z którą przyjdzie mu się zmierzyć teraz, przerasta wszystkie inne.
Siedem wspaniałych stambulskich miejsc, siedem ofiar i siedem monet, powiązania historyczne, a przy okazji pomoc pani dyrektor z muzeum Topkapi, oraz kilku podejrzanych ma doprowadzić zespół Akmana do rozwiązania zagadki. Wiele tropów, walka między obrońcami historycznego wizerunku miasta a inwestorami w kolejne wieżowce i centra handlowe, kilka wersji wątpliwych świadków i praktycznie zero konkretnych dowodów nie ułatwi jednak pracy policjantom. Będą musieli zagłębić się w historię swojego miasta, połączyć różne fakty i współpracować z podejrzanymi tak, aby uzyskać od nich jak najwięcej informacji.
Książka „Memento dla Stambułu” to oprócz doskonałego kryminału świetna powieść o mentalności Turków i ich przywiązaniu do historii, religii i miasta. Można się z niej dowiedzieć wielu ciekawych faktów na temat współczesnego tureckiego społeczeństwa – z jednej strony broniącego swojej tradycji i wiary, a z drugiej dążącego do europeizacji i niejako lekceważącego dobytek materialny i intelektualny swoich przodków. Najistotniejszym pytaniem pozostaje to, czy możliwe jest odnalezienie złotego środka między tymi postawami.
Jeszcze może kilka słów o samym wydaniu. Książka została przygotowana bardzo profesjonalnie. Wewnątrz znajdziemy zamieszczoną mapkę Stambułu, żeby łatwiej było orientować się w kolejności i lokalizacji miejsc, w których dokonywane były morderstwa. Ja na swojej robiłam notatki, bo wydawało mi się, że może odnajdę jakiś trop. Niestety, mapka w tym nie pomogła, a raczej bardziej przydała się analiza postaw przedstawionych w powieści bohaterów. No, ale... przecież musi być jakieś „ale”. Chociaż wizualnie super, to merytorycznie i edytorsko zauważyłam kilka wpadek. I tak, w przypisach znajdują się kwiatki typu: pogaca to słone ciasto, układane warstwami na przemian z serem lub mięsem. Z objaśnienia wynika, że chodzi prawdopodobnie o borek, bo pogaca to drożdżowa bułeczka z różnego rodzaju nadzieniem lub bez. 
Oprócz tego, w czytaniu przeszkadzają (liczne!) literówki – często tworzące słowa, których w języku polskim nie uświadczysz. Może to moje zboczenie zawodowe, ale tego typu błędy trochę mnie rażą. Poza tym, po takim wydawnictwie jak PWN, spodziewałabym się większej dbałości o produkt wypuszczany na rynek. Mimo to, bardzo dziękuję, że w ogóle ktoś zdecydował się opublikować książkę Ahmeta Umita, bo do tej pory musiały amatorom tureckiej literatury wystarczać dzieła Orhana Pamuka i Elif Safak. Zatem...

 z ukłonem dziękuję za to PIERWSZE, ale jakże przemiłe spotkanie z nowym autorem. :)

Chciałabym polecić tę książkę wszystkim tym, którzy dopiero wybierają się do Stambułu, gdyż stanowi ona bardzo ciekawy fabularny przewodnik pełen historii, legend oraz wiedzy etnologicznej; ale nie tylko podróżujący do dawnego Konstantynopola debiutanci są adresatami powieści. Ja sama, mimo że przez moment mieszkałam (chyba mogę tak powiedzieć) w Stambule i starałam się zobaczyć jak najwięcej, to w „Memento dla Stambułu” odkryłam fakty, o których nie miałam pojęcia.
Podsumowując, książkę oceniam bardzo pozytywnie i z pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę (chociaż, szczerze mówiąc, nie lubię czytać kryminałów kilka razy), bo pełno w niej bardzo mądrych zdań wypowiadanych przez bohaterów. Część z nich zamieszczam na kolorowych kafelkach, żebyście mogli „poczuć ten klimat” (dosłownie i w przenośni). A jeśli ktokolwiek jeszcze wątpi, że Stambuł ma mu coś więcej do zaoferowania niż hałas, tłok i wiecznie przepełniony autobus 500T, to tym bardziej powinien wybrać się do księgarni.














PS Książkę czyta się bardzo szybko! Taka mała wada. ;)

PS2 Wszystkim Czytelnikom bloga polecam naszą facebookową stronę:
https://www.facebook.com/observastory2015

Do zobaczenia! 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tureckie marki odzieżowe

Nasze przygody z cig kofte (bez mięsa) :)

Ramazan geldi!