Moje spotkanie z NR :)

2016 rok rozpoczął się dla nas zawiedzionymi oczekiwaniami, testowaniem cierpliwości, czekaniem... czekaniem... i jeszcze raz czekaniem. No, ale jak mówi stare przysłowie – co się odwlecze, to nie uciecze. I tak też się stało w naszym przypadku. Po prawie nerwowym pięciomiesięcznym bezczynnym zawodowo pobycie w Polsce, coś się ruszyło.

Mianowicie, po dopełnieniu wszelkich formalności z naszej strony, kontrolach, przesłuchaniach
i licznych wizytach w przeróżnych urzędach, mój mąż otrzymał roczne pozwolenie na pobyt. Cieszymy się bardzo, bo dzięki temu zacznie pracę i przeprowadzimy się do pewnego miasta na B., w którym nigdy jeszcze nie byłam. W związku z tym zaczęliśmy poszukiwania czterech ścian, żeby stworzyć w nich sobie chociaż namiastkę domu.            

   

Nie mogę też do końca przekreślać tych kilku ostatnich miesięcy, bo dzięki nim mogliśmy się dotrzeć i przyzwyczaić do swojego towarzystwa 24 godziny na dobę. Tak, też uważam, że to niezdrowe, ale nie było innego wyjścia, wierzcie mi. Obstawiam, że teraz będzie nam już tylko łatwiej.  

      

Żeby tradycji stało się zadość, opowiem Wam trochę o moich osobistych planach na 2016 rok.   

1. Znaleźć pracę, którą będę lubiła od początku do końca. Skończyć z zajmowaniem się tym, czego nie lubię i przestać tracić czas na codzienną frustrację. Zdradzę Wam, że zgodnie z moimi marzeniami chciałabym być nauczycielką.

2. Przeczytać jak najwięcej książek i nie kierować się recenzjami. Sama jestem dla siebie najlepszą recenzentką. (Może to egoistyczne, ale kto lepiej ode mnie wie, jakie książki lubię.)

3. Przysiąść do mojej własnej książki, która w bólach się tworzy i nabiera kształtu.

4. Zacząć planować swój czas dokładniej i z większym szacunkiem, bo raz stracona sekunda już nie wróci, prawda?

5. Spędzać czas z fajnymi ludźmi.

6. Pokazać mężowi trochę większy kawałek Polski.

7. Nie przejmować się bzdurami!

8. Zadbać o swoje zdrowie.

Jeśli tę szczęśliwą ósemkę uda mi się zrealizować, zamknę 2016 rok z ogromnym uśmiechem na ustach.

No i na zakończenie, mimo że trochę czasu już minęło, życzę Wam „normalności” – czasem nudnej, czasem szarej, ale bezpiecznej i szczęśliwej. Niech każdy z Was będzie szczęśliwy na swój wymarzony sposób.

Pozdrawiam
M.


PS ...