Wakacje w Turcji


Było (i choć wielka szkoda) – minęło. Nasze zagraniczne wakacje dobiegły końca. W tym roku wybór padł na Bodrum, do którego wróciliśmy po czterech latach nieobecności, a które oboje uwielbiamy. Tegoroczny wyjazd był trochę inny od poprzedniego ze względów organizacyjnych, zmieniły się tureckie realia, dlatego zdecydowałam się napisać trochę o tym, jak obecnie wypoczynek w Turcji wygląda z mojego punktu widzenia.


BODRUM
To ta część Turcji, w której lansują się tureckie gwiazdy, jednak nasz wybór nie był spowodowany chęcią spotkania jakiegoś celebryty. Dla nas Bodrum to trochę spokojniejsza i, co najważniejsze, chłodniejsza okolica niż Antalya i Alanya. Wylądowaliśmy na lotnisku Bodrum-Milas, ale nasz hotel znajdował się znacznie dalej bo w miejscu zwanym Akyarlar – byliśmy więc bardzo blisko wyspy Kos i pływaliśmy w Morzu Egejskim. 
        
    

ORGANIZACJA WYJAZDU          
W 2013 pojechaliśmy sami, tzn. bez biura podróży. Nie chcieliśmy być uzależnieni od wycieczek organizowanych i woleliśmy sami zaplanować sobie, jak będziemy spędzać czas. Hotel był również w innym miejscu, bo bardzo blisko centrum miasta, dlatego mogliśmy zobaczyć wszystko to, na czym nam najbardziej zależało.     

W tym roku, po ciężkiej pracy i w związku z faktem, że 2016 był dla nas rokiem bez wakacji nad morzem, chcieliśmy wypocząć, popływać, uniknąć tłumu. Postawiliśmy też na atrakcje przyrodnicze, a nie historyczne. Skorzystaliśmy z oferty tureckiego biura podróży ETStur (świetna organizacja i przemiła pani rezydent). Oczywiście przylot do Turcji musieliśmy zorganizować sobie sami, ale szczerze mówiąc, nie zapłaciliśmy zbyt wiele za bilety, a dodatkowo program lojalnościowy Miles&Smiles sprawił, że dwa bilety mieliśmy zupełnie za darmo. Trzeba więc szukać okazji.

CZAS
Wyjechaliśmy z Polski 15 czerwca. Nasz pobyt w hotelu trwał do 24 czerwca. Później polecieliśmy odwiedzić moich teściów. W Turcji był to czas trwającego ramadanu, a trzeba wiedzieć, że w okresie postu ceny hoteli są znacznie niższe niż podczas bayramu (3 dni świątecznie następujące od razu po zakończeniu ramadanu; w tym roku były to 25, 26, 27 czerwca), który część Turków przeznacza na wyjazd nad morze. Takim oto sposobem udało nam się znowu zaoszczędzić kilkaset złotych. W ogóle lipiec i sierpień to miesiące najwyższych cen. W czerwcu i wrześniu można złapać naprawdę dobre okazje.

POGODA
Jak już wspomniałam Bodrum jest trochę zimniejsze niż pozostałe kurorty. Z tego też względu znaczna część turystów to Turcy, którzy uciekają od codziennego upału i przyjeżdżają wykąpać się w o kilka stopni chłodniejszej wodzie. W czasie kiedy my tam byliśmy temperatury oscylowały między 32°C a 36°C. Minimalnie nie trafiliśmy z wyborem terminu wakacji, bo po 25.07 zaczęły się w Turcji iście afrykańskie upały dochodzące miejscami do 45°C w cieniu. Wtedy marzyło mi się znowu morze w Bodrum. Jeśli jednak ktoś z Was lubi ciepło, ale nie skrajnie upalne – Bodrum to idealny wybór.

BEZPIECZEŃSTWO
To chyba najbardziej newralgiczny temat. Przed wyjazdem kilkanaście razy słyszałam pytanie „A nie boicie się tam jechać?”. No cóż. Nie będę filozofować. Nie będę zniechęcać ani zachęcać. Moim zdaniem każdy powinien podjąć decyzję sam. W końcu każdy z nas bierze odpowiedzialność za siebie. My pojechaliśmy i wróciliśmy. Nie byliśmy świadkami żadnego niebezpiecznego incydentu. Spędziliśmy wiele godzin na lotniskach, w miastach, miejscach turystycznych... no i nic nam się nie stało. Według mnie sytuacja różniła się tylko tym, że na stambulskim lotnisku naprawdę jest dużo policji i kontrole są trochę wzmożone (przy czym nie ma ogromnych kolejek!), ale to w sumie pozytywne, bo lepiej żeby skontrolowano nadmiernie wszystkich i nic nie znaleziono niż przez niedopatrzenie dopuszczono do tragedii.                

PODSUMOWANIE
Wakacje były cudowne. Było sympatycznie, ciepło i smacznie (czereśniowo, arbuzowo i morelowo). Odpoczęliśmy, opaliliśmy się i naładowaliśmy akumulatory, ale o szczegółach podróży napiszę w kolejnych postach. Będzie tam kilka społecznych smaczków. :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tureckie marki odzieżowe

Nasze przygody z cig kofte (bez mięsa) :)

Ramazan geldi!