Koty i psy



Od mojej pierwszej wizyty w Turcji minęło już kilka lat i dlatego przyszedł czas, żeby opowiedzieć o stałych mieszkańcach tego kraju, czyli bezpańskich kotach i psach, których pełno na ulicach chociażby Stambułu. 

 


Nie jestem miłośniczką zwierząt domowych. Nie ufam zwierzętom, boję się ich i chyba to się nigdy nie zmieni. Niestety, funkcjonowanie w takim mieście jak Stambuł, niesie za sobą konieczność przyzwyczajenia się do kotów i psów, które są wszędzie. Jak tak patrzę na niektóre, to aż żal ściska. Wygłodniałe, bezdomne, młode, stare, zmęczone, spragnione – jednym słowem najróżniejsze. Chodzą po ulicach w blasku zachodzącego słońca, lub wygrzewają się w kilkudziesięciostopniowym upale. Nie widziałam jeszcze, żeby kogoś zaatakowały, ale zapewne takie zdarzenie miało miejsce, co wnoszę z liczby zwierząt i liczby ludzi (ludzi a może też „zwierząt” tylko dwunożnych?)...


Niedawno tureckie media pokazywały pijaną/naćpaną kobietę, która kopała koty mieszkające na ulicy tylko dlatego, że tam były. Ot, co!      



Jak już wspomniałam, głodne zwierzęta są wszędzie. Pamiętam jak ostatniego lata popłynęliśmy na Wyspy Książęce i tam właśnie jedliśmy późny obiad. Obok nas siedziały i żebrzącym wzrokiem o jedzenie prosiły 3 koty. Efekt był taki, że zjadły połowę mojego talerza. Właściciel patrzył na mnie groźnym wzrokiem, bo jak to tak, karmić koty i je przyzwyczajać, żeby łaziły wokół restauracji. Ale cóż...


Smutne to, ale dziś chciałabym zakończyć jakimś pozytywem. Otóż 17 lutego obchodzony jest Światowy dzień kota. W związku z tym, chciałabym napisać coś o kotach Van i o psach Sivas kangal. Oba te „zwierzątka” poznałam podczas pierwszej wyprawy do Turcji. Nie widziałam ich na żywo (na szczęście, o ile wziąć pod uwagę kangala!), ale dużo o nich słyszałam i czytałam.   


Koty Van to piękne, śnieżnobiałe zwierzaki z rudymi plamkami na głowie i rudym ogonem. Ich cechą charakterystyczną są nietypowe oczy – błękitne lub bursztynowe albo jedno błękitne, a drugie bursztynowe. Są one rasą naturalną, a więc nie powstały w wyniku krzyżowania innych ras. Pochodzą z położonego we wschodniej Turcji miasta Van, ale obecnie – dzięki miłośnikom – można je zobaczyć praktycznie wszędzie. Co ciekawe, koty Van należą do kotów pływających i nurkujących, gdyż ich łapy zaopatrzone są w błony pławne. Są też doskonałymi łowcami ryb. Lgną do ludzi są szalenie komunikatywne i chętne do wszelkiego rodzaju zabaw i bardzo szybko nabierają zaufania do człowieka. Podobno funkcjonuje legenda o „świętych kotach z Van”, ale nie znam jej. Jeśli poznam, to napiszę i o tym. Ze względu na ich niewielką liczbę żyjącą naturalnie, Vany są pod ochroną. Polecam poczytać sobie o nich. To naprawdę ciekawe zwierzęta! 


Jeśli chodzi o Kangala, to tutaj jestem pełna ostrożności w polecaniu go jako zwierzątka domowego. J Jest to duży pasterski pies. „Duży” to chyba jednak za mało powiedziane. Są wielkie, szczególnie dorosłe osobniki, bo szczeniaki to tak do 50 kilogramów. :P 


W zasadzie do tej pory wykorzystuje się Kangale jako pasterzy stad owiec i kóz. Chronią je przed wilkami i innymi drapieżnikami – są w stanie zabić takiego wilczka nawet. Najczęściej mają kremowy kolor – jednolity, bez prążków i cętek – czarną maskę i uszy i są dobrze umięśnione.  Mimo siły, rozmiaru i przeznaczenia, w kontaktach ze znajomymi ludźmi są bardzo oddane i wierne. Jeśli ktoś karmi Kangala od małego, bawi się z nim, to zyskuje pełną wdzięczność i oddanego przyjaciela.  Hodowcy podkreślają jednak, że mimo wrodzonej inteligencji i mądrości, psy te wymagają treningu i szkolenia. Nie mogą zostać pozostawione samym sobie. Jedno jest pewne – Kangale to wspaniałe psy.


Ma ktoś z Was takiego kota lub psa? Jakie wrażenia?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tureckie marki odzieżowe

Nasze przygody z cig kofte (bez mięsa) :)

Ramazan geldi!