Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

Prawdziwa definicja miłości...

Obraz
Wbrew temu, co pisze się o tureckim kinie, ja z uporem maniaka oglądam każdy turecki film jaki uda mi się znaleźć. Widziałam wiele historii z lat 70. czy 80., ale dziś chcę opowiedzieć Wam o prawdziwej perełce z roku 2011. Po 2005 roku tureckie kino odżyło i nie kręci się już banalnych historii o przystojnych mężczyznach, którzy zdobywają serca prostych, ale za to pięknych dziewcząt. A zatem dziś melodramat pt. „ Aşk Tesadüfleri Sever ”.  Jest to historia nie tylko o miłości, ale przede wszystkim o przeznaczeniu, które może być naszym przyjacielem albo wrogiem. Film daje dowód na to, że żadna miłość nie jest wstanie uchronić nas przed naszym losem. Brzmi to trochę jak założenie rodem z greckiej tragedii, ale trzeba przyznać, że coś w tym jest. Pytanie tylko, na ile wierzymy w przeznaczenie…         Akcja filmu rozpoczyna się w sierpniu 1977 roku w Ankarze, kiedy dwie kobiety w ciąży zostają zawiezione przez swoich mężów do szpitala. Mąż jed...

Znaleźć miejsce na ziemi...

Obraz
Przystanek – Kadıköy!                  Kadikoy to pierwsze miejsce, do którego się udaję po przylocie do Turcji i ostatnie, które odwiedzam przed wylotem. Niektórzy powiedzą, że nie ma w nim nic szczególnego, że jest podobne do tysiąca innych miejsc w Stambule, ale ja uważam, że to jest trochę tak jak z miłością. Są miliony mężczyzn/kobiet na świecie, niektórzy/niektóre są podobni/podobne do siebie, ale naprawdę kocha się tylko jednego/jedną. Przeważnie… :) Dziś o dzielnicy przyjaznej, nowoczesnej, ale wciąż tętniącej orientalnym życiem Turcji.      Na początek legenda     Wszystko, co związane z dzielnicą Kadikoy (685r. p.n.e.), zawdzięczamy Byzasowi – synowi greckiego króla Nisosa i założyciela Bizancjum (667r. p.n.e.). Zgodnie z opowiadaną historią, pewnego dnia Byzas wybrał się do wyroczni, żeby poznać swoją przyszłość. Wyrocznia nakazała mu wybudowanie nowej k...

Zaproszenie :)

Obraz
  Kliknij "Lubię to" na mojej stronie na fb i bądź na bieżąco. Zapraszam! :) https://www.facebook.com/benkonukdegilim        

Kobieta zmienną jest...

Obraz
W ogóle nie mam dziś ochoty na pisanie o jedzeniu,   ale ten post był zaplanowany już wcześniej i dlatego dziś będziecie mogli przeczytać o tym, jak pokochałam coś, czego wcześniej nienawidziłam. Kebab (tr. kebap) – bardzo popularne jedzenie sprzedawane powszechnie w Polsce, które najczęściej nie ma nic wspólnego z kebabem tradycyjnym. W naszym kraju składa się z wielkiej buły (bądź placka), w którą wsadzone są warzywa (surówki), mięso oraz wszelkiej maści dziwne sosy (widziałam: keczup, musztardę, sos czosnkowy…). Polacy sosy lubią i kiszoną kapustę też, to i polski kebab im smakuje. Cóż, przejęliśmy coś od kogoś i dostosowaliśmy do swoich potrzeb. Nie jest jednak tak źle jak piszę, bo można znaleźć w Warszawie miejsca, gdzie uda nam się spróbować czegoś bardzo podobnego do oryginału. Niestety, można je policzyć na palcach jednej ręki. No, to teraz trochę kulinarnej teorii.     W Turcji też znajdziemy kebaba w bułce/placku, ale jego nazwa to doner kebap . ...

Strać słuch, ale kup...

Obraz
Żeby nie było tak różowo i żeby nikomu nie wydawało się, że przyjmuję wszystko co tureckie bezkrytycznie, to właśnie napiszę o czymś, co mnie szalenie denerwuje. Pozostańmy w temacie zakupów. Zakupów nie lubię z zasady. Natomiast w Turcji na każdym kroku ktoś próbuje coś sprzedać – od sznurówek, chusteczek, kwiatków   przez nożyki do warzyw, świecące wszystkimi kolorami zabawki aż do losów na loterię, ubrań i jedzenia. Ok, niektóre jedzenie „z ulicy” wcale nie jest złe, ale w tym poście nie o tym.           Dziś o nachalnych sprzedawcach. Bardzo mnie wkurza ta chęć bycia cieniem klienta. Jakoś tak mam z natury, że jak idę do sklepu, to lubię sobie pochodzić, zobaczyć, pooglądać, a niekoniecznie chcę, żeby ktoś od razu mnie pytał: „W czym mogę pomóc?”. Akurat to sformułowanie wcale nie jest najgorsze. Spróbuj się tylko zakręcić obok jakiegoś towaru, a już masz doradcę. Chcesz czy nie. Turecka handlarska natura nakazuje wykrzykiwa...

Spotkajmy się przy herbacie!

Obraz
Każdy kraj, każde miasto ma coś, co się nam z nim kojarzy. Może to być jakich charakterystyczny smak albo zapach, może budynek albo ulica… Dla mnie Turcja kojarzy się ze smakiem i zapachem herbaty. Tej prawdziwej, parzonej po turecku i podawanej w małych szklaneczkach w kształcie kwiatu tulipana.          Pierwsza podróż do Turcji obfitowała w nowe odkrycia, również kulinarne. Do takich odkryć należała właśnie herbata. W Polsce przyzwyczaiłam się do herbat z torebek. Smak jałowy, zapach – bez zapachu, a jak woda zła, to jeszcze nieładny brązowy osad na szklance. Mimo tych minusów, piłam herbatkę jak każdy.             Tę po turecku po raz pierwszy piłam do śniadania. Już sam proces przygotowywania napoju wzbudził moje szczególne zainteresowanie. Czajnik złożony jakby z dwóch. W jednym woda, w drugim napar herbaciany. Przygotowanie zajmuje trochę czasu, ale warto czekać, bo smak jest ni...

Na bazar!

Obraz
Podczas gdy w Polsce bazary, rynki i stragany powoli odchodzą do lamusa, ja Turcję nazwałabym jednym wielkim bazarem. Uwielbiam tureckie bazary – miejsca, gdzie można znaleźć wszystko (jak mówimy w Polsce – mydło i powidło).                 Ruch, gwar, krzyczący handlarze, targujący się ludzie, mnóstwo zapachów i kolorów. To tylko niektóre skojarzenia na temat tureckich świątyń rozpusty – bazarów. Moja pierwsza wizyta w takim miejscu przyprawiła mnie o ból głowy i czułam się jak w innej bajce. Nie rozumiałam ani słowa, więc turecki język wpadał mi i wypadał jak zakłócenia w telewizorze czy radiu, a mimo to od początku wiedziałam, że zwiedzanie bazarów będzie należało do moich ulubionych rozrywek w trakcie pobytu w Turcji. Na szczęście miałam przy sobie kogoś, kto mnie bezpiecznie przeprowadził między straganami z owocami, przyprawami, ciuchami, butami, lampami i fajkami wodnymi. Jak tam jest? Wchodzisz i...

Pierwszy ślad na obcej ziemi

Obraz
Latem 2012 roku po raz pierwszy odwiedziłam Turcję. Już przed tą wizytą dużo o niej wiedziałam, ale jaką byłam ignorantką, kiedy myślałam, że nic mnie nie zaskoczy... W zasadzie byłam przygotowana na kontrasty, których przyjdzie mi doświadczyć, ale nie spodziewałam się, że "tamten świat" jest tak inny od mojego. O tym, co mnie zadziwia (pozytywnie i negatywnie) będziecie mogli przeczytać tu, na zupełnie subiektywnym blogu. *** Moja podróż do kraju Ataturka była moją pierwszą samodzielną wycieczką. Od razu po wylądowaniu zrozumiałam, że warto podróżować, zwiedzać, obserwować ludzi. Pierwszą rzeczą (wrażeniem?), która do mnie przemówiła był zapach. Postawiłam stopę na płycie lotniska, odetchnęłam z ulgą i poczułam coś innego. Intrygującego i nieznanego. Od tej chwili wiedziałam, że przeżyję przygodę życia, a Turcja pozostanie moją wielką miłością na zawsze. Czym pachnie Stambuł? Standardowo. Przyprawami, kurzem, spalinami, a jeśli dodać do tego lipcową wysoką temperaturę, to ...